Krople deszczu rozlewają się po liściach
Kwiat moknie
Jeden płatek opada
Odpada drugi
Wiatr je porywa
Wirują w powietrzu
Przychodzi on
Leciutko podnosi kwiat do swojego nosa
Wącha
Gładzi delikatne płatki
Wyciera chusteczką krople
Mówi
Jaki piękny
Miał dwie inne róże ale były zbyt mocne aby je wyrwać
Przychodzi znów
Ma nożyce
Łapie szczypcami za łodygę
Woła
Chodź tu mały kwiatku
Róża jakby się broni
Ale jest zbyt słaba
Opada trzeci płatek
Odpada czwarty
On się siłuje
Krzyczy z wściekłości
Ciągnie
Krople jego potu ściekają na liście
Łamie się jeden pod wpływem ciężaru
Widać korzeń
Więcej
Więcej
Wreszcie
Wyrywa ją z ziemi
Cieszy się
Choć ona nie ma już kwiatu
Została tylko łodyga i liście
Ale dla niego to bez znaczenia
Ma jej resztki
I czuje się spełniony
Pąk kwiatu porwał wiatr
I wrzucił do morza
Tam nikt go nie znajdzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz