wtorek, 8 stycznia 2019

Kolory


Pustynia, a na niej kość. Wiatr smaga drobinki piasku. Tak kość zostaje przykryta białym płaszczem. Niewidoczna.

Korzeń z wielką energią rozrywa ziemię. Wyrasta z niej dorodny kwiat. W bladym świetle księżyca mieni się czerwienią. Biała muszka znęcona ciepłem kwiatu, przybliża się. On ją pożera.

Zielona butelka mieni się w słońcu i oślepia swoim jaskrawym odbiciem. Mały chłopiec zostaje popchnięty tuż obok, jego przyjaciele nalegają: pij, nie wykręcisz się, pomożemy ci. Postanawia zaufać im już drugi raz. Przykłada do ust, połyka. Następnie odwraca butelkę. Widnieje na niej rysunek czaszki. Jego przyjaciół już nie ma.
                                                                                                                                 
Lepkie, wodniste błoto wylewa się z rur. Z pluskiem uderza o szare płytki. Rozlewa się jakby ze złością, brudzi ściany.
Tak działają oboje.

A kość leży sama, zapomniana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz