Szare korony drzew szeleszczą cicho
Siedzę na końcu twardej ławki
Nucę
Nucę smutno, zawodząc
Nucę marsz żałobny
Widzę jak
Biały, półokrągły listek opada na ziemię
Tańczy w powietrzu, wiruje
Biały? Czy zielony?
Podrywam się z ławki
Czuję
Czuję wolność, szczęście…?
Czy czuję szczęście?
Listek dotyka mojej dłoni, zamykam ją
Ale jego już nie ma
Dopiero teraz dostrzegam mrok otoczenia
Jestem
Sama
Wróć abym
mogła się na tobie skupić
Nie dostrzegam innych
Tych ukrytych w szarych koronach drzew
Zielonych
On był czarny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz