sobota, 16 maja 2015

Szmaragdowe Łzy #1 - Vanessa i depresja

Jest to kolejna seria opowiadań. Jak na razie ostatnia, będę prowadzić te 3 serie: Historie YouTube, Znajomy Nieznajomy i Szmaragdowe Łzy do końca. Później będą następne serie. Nie martwcie się jeszcze te trzy dłuuugo potrwają. Zaczynajmy.
Zapraszam

***
ROZDZIAŁ 1 - VANESSA I DEPRESJA

"To było straszne. Bolało. Nie puszczał."

Jestem Vanessa. Mam 16 lat. Typowa nastolatka, ale na niby. Mam depresję. To proste - pomyślą ci, którzy nigdy nie przeżyli niczego takiego. Zazdroszczę tym ludziom. Też chciałabym taka być. Ale nie jestem i muszę się z tym pogodzić. Siedzę w psychiatryku. Nie jest tu miło. Być może oglądaliście jakieś amerykańskie filmy, a psychiatryk tam jest pokazany jak... miejsce, w którym można poleżeć, pośmiać się. Może nawet zakochać? Ale to jest FILM. Jakby było pokazane jak jest naprawdę to byłby to nudny film. Nikt nie chciałby tego oglądać. Proste i logiczne.

Nie mam przyjaciół. Nie mam rodziny. W gruncie rzeczy mam, ale ona się mną nie interesuję, więc można powiedzieć, że jej nie posiadam. Nie mam oparcia w innych. Właściwie się sama dziwię, dlaczego jeszcze żyję.




Jak się znalazłam w psychiatryku? Otóż to było kilka lat temu. Byłam w 1 gimnazjum. Gdy chodziłam do szkoły to wyglądałam jak dziwak (teraz nie tylko wyglądam jak dziwak. Ja nim jestem). Miałam czarne włosy do pasa, chodziłam w czarnych koszulkach z napisami: psycho, widzę cię w piekle, hell i takie tam. Malowałam się zawsze czarną szminką, podkreślałam kredką oczy, malowałam rzęsy. Chodziłam w czarnych butach i czarnych spodniach. DZIWAK. Ale mi się to podobało. Lubiłam rock i mogłam się tym pochwalić, że jestem emo. No i pewnego dnia jedna dziewczyna - Katie, zaczęła się ze mnie nabijać. Katie to popularna nudziara. Ciągle gada o jednym - chłopakach i makijażu. Ja się oczywiście malowałam, ale nie nawijałam o tym godzinami. Ale cóż... była popularna i miała grono swoich wielbicielek. Więc jak ona się śmiała z kogoś to i one się śmiały.
I ja sobie szłam jak normalny człowiek, bo musiałam iść na lekcje. Nagle Katie wyskoczyła i powiedziała:
- Ooo... kogo ja tu widzę? A co ty tu robisz?
- To szkoła. Ja się tu uczę - powiedziałam.
- Ojej - dotknęła różowym paznokciem mojego nosa - ty i nauka? Ha ha! Po co ci to? Jak i tak wylądujesz na odwyku!
Zaśmiała się i jej grupka także. To było normalne. Zawsze ze mnie drwiła. Specjalnie się tym nie przejęłam. Odeszłam. A co do odwyku to nie piłam. Ani nie paliłam. Nic z tych rzeczy.
Tego samego dnia dowiedziałam się, że nie przejdę do następnej klasy. Miałam zagrożenie z sześciu przedmiotów. Tym też się nie przejęłam. 
- Trudno - pomyślałam. I tyle.
Była też lekcja w-fu. Na tej lekcji uczył nas trener Ryan. Przystojny, umięśniony mężczyzna. Podobał się wielu dziewczynom (nawet Katie) oraz mnie. Każda z nas rywalizowała o to, kto go zdobędzie. I nawet drwiny przed całą szkołą oraz informacja o nie przejściu do 2 klasy mnie nie przytłoczyła. Lekcja z nim to był istny raj. Wszystkie podziwiałyśmy jego oczy, włosy, klatkę piersiową. Wszystko. Jak na każdym w-fie.
Ale nikt nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.
Tuż po lekcji Ryan powiedział abym zjawiła się u niego w pokoju trenerów.
- Dobrze, proszę pana - odpowiedziałam.
- Mówmy sobie na ty. OK? - spytał.
- Emm... dobrze... prosz... to znaczy... Ryan - byłam troszkę zakłopotana. Nigdy mnie o to nie prosił.
Gdy się zjawiłam w pokoju, rzekł:
- Vanessa, jesteś naprawdę piękną dziewczyną.
Zatkało mnie. Normalnie zatkało. Z jednej strony byłam w siódmym niebie, a z drugiej się bałam.
- Dzie... dziękuje.
- A teraz... chodź tu do mnie.
- C... co?!
I zbliżył swoje usta do moich. Całował mnie przez może około 10 sekund. Nie wiem jak to się stało, ale po lekcjach zabrał mnie do jego domu. Ja nie chciałam, ale powiedział, że jak komuś powiem to... to mnie zabiję. NAPRAWDĘ.
Zaczął mnie... zaczął... nie chcę o tym myśleć, ani pisać. Ale chyba jak ktoś to czyta to wie o co mi chodzi.
To było straszne. Bolało. Nie puszczał.
Później jak poszłam do domu (oczywiście nikogo nie obchodziło dlaczego tak długo mnie nie było) płakałam, cały czas.

Następnego dnia w szkole podcięłam sobie żyły. Moja ręka zalała się krwią. Do łazienki przyszedł jakiś chłopak i zawołał dyrektorkę. Reszty nie muszę opowiadać.
Tak znalazłam się w PSYCHIATRYKU.
***
Przeczytaj Szmaragdowe Łzy na Wattpad: Szmaragdowe Łzy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz