***
ROZDZIAŁ 4: ZAWSZE
"- Zawsze? - spytał.
- Zawsze - odpowiedziałam."
- Zawsze będziesz przy mnie? - zapytałam.
- Nie. Przecież jak wyjdę do toalety nie będziesz mogła ze mną być - odpowiedział.
Głupek. Zabawny głupek. Zabawny i słodki głupek. Mój głupek.
Zresztą co ja się oszukuję? Nigdy ze mną nie będzie! Dopiero zawarliśmy coś podobnego do przyjaźni, a ja myślę o miłości.
Trochę w tej notatce pomieszałam. Od początku.
Od tego momentu, kiedy zaczęliśmy ze sobą rozmawiać minęło trochę czasu. Dwa miesiące. I teraz jesteśmy nierozłączni. Wokół niego kręci się dużo dziewczyn. Jak się dowiedziały, że Sebastian jest w psychiatryku około 20 dziewczyn mówiło, że muszą być przyjęci do szpitala psychiatrycznego. Niektórym jakoś się udało i teraz cały czas mówią do Sebastiana:
- Hej Słodziaczku! Dasz mi swój numer?
- Cześć Ptysiu! Schrupałabym cię! - jak to usłyszałam o mało nie udusiłam się ze śmiechu.
Ale jego to nie obchodzi. Jest bardzo mądry. Uhh... nie no muszę coś o nim napisać złego!
Wyliczę tutaj jego wady:
Jest... on nie ma wad!
Kiedyś w bibliotece, tutaj w szpitalu przeczytałam książkę: "Objawy zakochania" i było tam napisane: Jeżeli jesteś zakochany/a nie dasz rady wyliczyć mu/jej żadnej wady.
Ale ja się nie zakochałam! Na 100%! No dobra... trochę. Właśnie poświęciłam połowę kartki mojego pamiętnika jemu.
I tak to się zaczęło. On się raczej we mnie nie zakochał. KOMU JA SIĘ MOGĘ PODOBAĆ? Właśnie, nikomu.
Ale jednak w podstawówce podobałam się chłopakowi o imieniu Vampire. Ale nie był przystojny tak jak Damon z "Pamiętników Wampirów". W ogóle nie był przystojny. Był łysy i miał małe okrągłe okularki, które bardzo powiększały mu oczy. Codziennie na obiedzie w stołówce siadał koło mnie. Opowiadał o tym, jak mu udało się zbudować mały prototyp jakiegoś samolotu, a ja się nie odzywałam. Nazywał mnie Vannie. Kojarzy mi się z Vane, takim samochodem. I tyle z moich opowieści miłosnych.
Ostatnio, właściwie wczoraj Vampire napisał do mnie SMSa (bardzo się zdziwiłam, nigdy do mnie nie pisał, a nie widzieliśmy się od 6 lat) , a Sebastian się popatrzył na moją komórkę z boku.
- Co to za czubek do ciebie napisał? - zapytał.
- To Vampire. Mój były chłopak - skłamałam. Chciałam żeby był zazdrosny.
- Przeczytaj tego SMSa.
- Hej Vannie - zaczęłam.
- Vannie? Co?! Tak ciebie nazywa?
- No. Poczekaj czytam dalej. Co u ciebie? Smakują ci moje kanapki, które ci wysłałem? Kocham cię nadal, Vanessa. Nie mieliśmy już 6 lat ze sobą kontaktu. Przyjdę do ciebie jutro o 17! Pa! I love you.
Sebastian był aż czerwony na twarzy.
- NIE! On cię kocha? Nie pozwolę...!
- Tylko on mnie kocha - powiedziałam, a w duszy się śmiałam.
To oczywiste, że Vampire mi się nie podobał. Ale miałam przynajmniej zabawę z denerwowania Sebastiana.
Wstałam z łóżka Sebastiana, bo właśnie na nim siedzieliśmy i miałam już wychodzić, ale odezwała się moja komórka.
- Kto to dzwoni? - zapytał Sebastian.
- Vampire - powiedziałam i nie wiedziałam czy kliknąć zielony przycisk odbioru, czy nie. Chciałam już skończyć z tą zabawą.
- Nie odbieraj! - krzyknął, ale nagle się powstrzymał - albo jak chcesz.
Posmutniał jakoś i szkoda mi się jego zrobiło. Kliknęłam czerwony przycisk i pocałowałam Sebastiana w policzek.
- Ale się nabrałeś - powiedziałam z uśmiechem - zawsze ty będziesz na pierwszym miejscu... jako przyjaciel.
- Zawsze? - spytał.
- Zawsze - odpowiedziałam.
I tak się bawiliśmy w pytania ze słowem "zawsze".
Nadszedł wieczór, przyszła lekarka i wygoniła mnie z pokoju Sebastiana.
Gdy prawie zasnęłam usłyszałam dźwięk komórki. Ktoś przysłał do mnie SMSa:
Zawsze cię będę kochał.
To SMS od Sebastiana.
- Ojej! Jak miło! - pomyślałam.
Nagle przyszedł drugi, też od niego:
Bo w stołówce kupujesz mi kebaby. :)
Głupek. Mój głupek.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz