piątek, 21 sierpnia 2015

Szmaragdowe Łzy #5: Wyznanie miłości razy dwa

***
ROZDZIAŁ 5: WYZNANIE MIŁOŚCI RAZY DWA

- Kocham cię najmocniej na świecie - szepnął.



Leżałam w łóżku, tuż obok Sebastiana. On bawił się moimi kosmykami włosów, a ja czytałam książkę. Nagle przyszła do nas doktorka Goździk i powiedziała:
- Dzień dobry, Vanesso. Wiedziałam, że tutaj jesteś. Masz gościa, czeka w stołówce.
- Co? Kto może na mnie czekać? - zapytałam Sebastiana, gdy doktorka wyszła.
- A która godzina? - zapytał.
- Siedemnasta..., o nie!  - krzyknęłam - kompletnie zapomniałam!
Właśnie teraz, w stołówce, siedział Vampire i czekał na mnie.
- Muszę iść - zwróciłam się do Sebastiana - zaraz przyjdę.
- Do tego... jak mu tam? Wampira?
- Do Vampire - zaśmiałam się cicho.
- Nie! Idę z tobą, a jak ci się coś stanie?
- Sebastian - powiedziałam i przytuliłam się do niego - nic mi się nie stanie. Słowo.
- No dobrze...
I wyszłam z sali numer trzynaście. Szłam prosto, mijając inne sale, ciągle myśląc, że pewnie Vampire znowu zacznie opowiadać mi o swoich prototypach samolotów.
W końcu doszłam. Już od progu zaczęłam rozglądać się, gdzie on siedzi. Nie no... nigdzie go nie było. Coś się pomyliło tej lekarce Goździk. Gdy już chciałam pójść poszukać gdzieś indziej. Usłyszałam:
- Vannie! Tutaj!
Krzyknął to chłopak machając do mnie ręką, miał duże niebieskie oczy, ciemne, krótkie włosy i widać było że jest bardzo wysportowany. Ubrany był w niebieską koszulkę i szorty.
- Vampire? - zapytałam, gdy podeszłam do jego stolika.
- Tak! Cześć Vanessa. Co tam?
- A... nic - nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo byłam strasznie zszokowana.
- Wcale się nie zmieniłaś! Jesteś nadal zabójczo piękna - zaśmiał się.
- Dz-dzięki. A gdzie twoje okulary?
- Teraz noszę soczewki. I zacząłem grać w piłkę nożną, chodzę na siłownię.
- To... wspaniale. A jak tam z twoimi samolotami?
- Eee... tam. Skończyłem z tym.
- Och. A dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Czemu wcześniej tego nie zrobiłeś?
- Chciałem żebyś zobaczyła mnie takiego - wskazał na siebie - a nie tamtego, starego Vampire. Przez te 4 lata zmieniałem się, dla ciebie.
Złapał mnie za rękę. Miał ciepłe, męskie ręce. Nie mogłam ich zabrać, bo to co przed chwilą powiedział, było takie... wzruszające.
- Vanessa... kocham cię.



Zbliżył głowę do mnie i lekko ją przechylił. Zamknął oczy, a ja zrobiłam to samo... jeszcze tylko chwila i nasze usta złączyłyby się. Ale dotarło do mnie: co ja robię? Ja go nie kocham!
Odchyliłam głowę do tyłu, Vampire otworzyło oczy i zapytał:
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Przepraszam, ale ja cię, nie kocham - odpowiedziałam.
- Co? Masz chłopaka?
- Tak, to znaczy nie.
- Wiedziałam, że taka jesteś! Siedzisz w tym psychiatryku, bo masz coś z głową! Wiedziałem! - krzyknął i wstał z krzesła.
Dopiero teraz zauważyłam, że jest bardzo wysoki.
Z moich oczu popłynęły łzy.
- Przepraszam - szepnęłam.
- Odczep się ode mnie, nie chcę mieć do czynienia z taką jak ty.
I odszedł. A ja siedziałam tam i płakałam.
W końcu poszłam do trzynastki. Zastałam tam Sebastiana, słuchającego muzyki w słuchawkach. Gdy mnie zobaczył, zdjął je i zapytał zaniepokojony:
- Co się stało?
- Nic - szepnęłam ze łzami w oczach.
- No, przecież widzę.
Usiadłam koło niego na łóżku i opowiedziałam mu o wszystkim.
- To on ma coś z głową, jak tak się zachowuję. Nie przejmuj się nim - powiedział i objął mnie ramieniem.
Minęła minuta i Sebastian powiedział coś, co mnie zamurowało:
- Vanessa, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Ty... ty mi się bardzo podobasz. I ja się w tobie, no... zakochałem.
Popatrzyłam mu w ciemne, zielone oczy, a on w moje.
Przechylił głowę i pocałował mnie w usta. To było takie przyjemne. Wtedy zrozumiałam, że to jego naprawdę kocham.
- Kocham cię najmocniej na świecie - szepnął.
- Ja ciebie bardziej - także szepnęłam.
- Nie sadzę - uśmiechnął się i znowu mnie pocałował.


***
Przeczytaj Szmaragdowe Łzy na Wattpad: Szmaragdowe Łzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz