sobota, 3 października 2015

Historie z Youtube - Pryzmat Osobliwości #7: On mnie nie zna

***
ROZDZIAŁ 7: ON MNIE NIE ZNA


"Bo nie mam już po co żyć."


Pamiętnik Luizy (dawniej Cece)
16.01.2015 r.

Michał okazał się być bardzo sympatycznym chłopakiem, to znaczy na początku.

Zapłaciliśmy za bilety, właściwie tam pracowała ciocia Michała, więc zapłaciła za nasze bilety, bo nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, ale oczywiście spłacimy dług.

Wsiedliśmy do samolotu i gdy wystartował zaczęła mnie przeraźliwie boleć głowa i nagle... jakieś światło mnie oślepiło, zobaczyłam jakąś twarz, była to twarz Luizy, płacząca i krzycząca: Oddaj mi moje życie!!! Ono jest moje!

Zacisnęłam mocno oczy, ponownie je otworzyłam, już wszystko powróciło do normy i dotarło do mnie. Przecież to było jej życie, a ja je odebrałam... co ja narobiłam?

- Michał... - zaczęłam.

- Tak, Luiz... to znaczy Cece? Przepraszam, nie mogę się... przyzwyczaić.

- To ja... ja przepraszam - powiedziałam. - Ja odebrałam Luizie życie. To wszystko przeze mnie. Gdybym... gdybym wybrała tą drugą opcję wszystko byłoby dobrze!

I zaczęłam mu opowiadać o moim wcześniejszym życiu, o tym przyjęciu, o śmierci i... i o tym Pokoju Niespełnionych.

Michał na początku nic nie powiedział, tylko siedział wpatrzony w okno samolotu. Po chwili się odezwał:

- Cece, wiesz... ja ci pomagam, bo chcę odzyskać... Luizę. Po tym jak spotkamy tego Tobiasza, tak? To mi oddasz Luizę?

Ja myślałam, że on to robi, bo mnie polubił... . Ale myliłam się.

- C-co? - zakłopotana wpatrywałam się w jego oczy.

- Przecież nie mogę ci pomagać, bo... bo myślałaś, że cię polubiłem? - zapytał jakby czytał w moich myślach. - Myślisz, że można polubić kogoś, kto zabił... Luizę i wszedł do jej ciała? To wszystko TWOJA wina! I jak się spotkamy z tym twoim Tobiaszem, to proszę, oddaj mi moją Luizę.
Nie rozumiałam, o co chodzi, przecież był taki miły, a nagle stał się inny.

- Ja... ja nie mogę już zmienić tego - szepnęłam.

- Możesz - powiedział patrząc się przed siebie.

- Jak?

- Przez śmierć.

Zamurowało mnie na chwilę. O tym nie pomyślałam, ale skąd on o tym wiedział?

- Skąd o tym wiesz? - spytałam lekko przerażona.

- Bo... bo to także nie jest moje ciało, ale nikomu o tym nie mów - popatrzył na mnie jakbym kogoś zabiła, ehh... to znaczy ja już to zrobiłam - dlatego tak dobrze cię zrozumiałem. Też byłem w Pokoju Niespełnionych.

Nie zdziwiło mnie to, do niespodzianek już przywykłam.

- A teraz proszę cię - zaczął Michał - pocałuj mnie.

- Co?! - wykrzyknęłam, a kilka osób siedzących przed nami się odwróciło.

- Ciszej... . Pocałuj mnie, bo chcę znów poczuć usta Luizy na moich, chcę poczuć jej zapach, a wiem, że to jej ciało, lecz nie jej dusza. Ale tak mi jej brak - gdy to mówił dojrzałam spływającą łzę po policzku.

 Był tak podobny do Tobiasza i tak mi było go żal, że się zgodziłam.

Objęłam dłońmi jego policzki i przysunęłam go do siebie, lekko przekręciłam głowę w prawo, a on w lewo i zaczęliśmy się całować. Do tego momentu, aż Dominik, który siedział z tyłu nie krzyknął: Przestańcie już!

Gdy dolecieliśmy do Londynu, nie wiedzieliśmy co dalej robić... . Skąd mamy wiedzieć, gdzie mieszka Patrick Smith - mój Tobiasz.

- Halo? - zwróciłam głowę ku niebu - prosimy o jakąś wskazówkę!

Nagle przyleciała kartka i wylądowała prosto w mojej dłoni.

- Szybko, czytaj! - krzyknął podniecony Dominik.

Patrick Smith mieszka przy ulicy Green Apple. Ale numeru ci nie podam. Musisz sama dojść!

- Ma zabawę - pomyślałam, ale byłam mu wdzięczna. Mógłby przecież nas zostawić i musielibyśmy szukać Tobiasza po całym Londynie.

Ja, Dominik i Michał złapaliśmy taksówkę. Dobrze, że Michał znał angielski, ja w sumie też znałam, ale nie aż tak dobrze.

- Ulica Green Apple! - powiedział po angielsku.

I po dziesięciu minutach dojechaliśmy do tej ulicy. Było to spokojne osiedle z małymi, rodzinnymi domkami.

- No dobrze, musimy kogoś spytać. Ty się pytasz! - zwróciłam się do Michała.

Na początku spytaliśmy się takiej grubszej pani, ale ona nie wiedziała, gdzie mieszka Tobiasz. Tak samo kilku panów, których także zapytaliśmy.

Po kilku minutach postanowiliśmy dzwonić po kolei do domów, które były na ulicy Green Apple. Pierwszy nie, drugi nie, trzeci nie... przy numerku dziewiątym udało się! Wyszła wysoka, blondynka, która odpowiedziała na nasze pytanie po angielsku:

- Taak... Patrick to mój syn, a czego chcecie?

- Bo to mój chłopak - odpowiedziałam, nawet nie myśląc nad wypowiedzianymi słowami.

Blondynka spiorunowała mnie wzrokiem i zamknęła drzwi. Usłyszeliśmy dźwięk zamykanego zamka.

Po kilkunastu razach łomotania w drzwi, dzwonienia dzwonkiem otworzono nam drzwi, ale tym razem wyszedł przystojny brunet.

- Czego? - zapytał niemile.

I Michał wytłumaczył całą sprawę, o tym jak przylecieliśmy do Londynu, o tym, jak mnie spotkał, o mojej śmierci, o Pokoju Niespełnionych i o tym jak poznałam Tobiasza.

Lecz to chyba nie uspokoiło bruneta i także zamknął drzwi, ale po chwili przyniósł małe niemowlę i rzekł:

- Jeśli to jest prawda, to co chcesz zrobić z Patrickiem?

- Chcę z nim porozmawiać i... wierzę, że uda mi się, a jeśli nie, to mam także eliksir Przypomnienia.

Trzymał niemowlę przede mną i powiedział:

- Możesz porozmawiać, ale żadnego eliksiru mu nie dajesz!

Zgodziłam się i popatrzył w jego niebieskie oczy, był jeszcze malutki, a ja myślałam, że ta chwila będzie inaczej wyglądać.

- Tobiasz - szepnęłam - wiem, że tam jesteś.

Ale mały Patrick nic nie odpowiedział, bo jeszcze nie umiał mówić. Patrzył się gdzieś w przestrzeń i ruszał rączkami wydając przy tym normalne dla jego wieku odgłosy.

- Tobiasz - powiedziałam głośniej - Tobiasz!

Tym razem niemowlę zaczęło płakać, a ja popatrzyłam na Michała i przytuliłam się do niego.

- No to nic - rzekł brunet i już zamykał drzwi, ale ja osunęłam się na kolana i zaczęłam prosić:

- Proszę! Proszę dać mi szansę! Na pięć minut! Dam mu eliksir, nic mu się nie stanie. Proszę... chcę się pożegnać z Tobiaszem! - łkałam.

- No... dobrze... - zgodził się mężczyzna.

I otworzyłam delikatnie płaczącemu Patrickowi usta i wlałam cały eliksir Pamięci.

Po chwili stało się coś czego nigdy nie zapomnę. Na chwilę oślepiło wszystkich jakieś światło i malutki Patrick zmienił się w 19-letniego Tobiasza, przystojnego bruneta z niebieskimi oczami. Stało on na trawniku i zdziwiony wpatrywał się w mężczyznę, który go przez chwilę trzymał na rękach, ale szybko puścił i na mnie, i na Dominika, i na Michała.

- Kim wy jesteście? - zapytał po polsku.

- Tobiasz! - rzuciłam się na jego szyję i przytuliłam mocno.

- Kim jesteś? - odepchnął mnie lekko.

- To ja... Cece - powiedziałam.

- Nie jesteś żadną Cece. Ona inaczej wyglądała i pachniała, chciałbym ją przytulić, tyle bym dał - rzekł Tobiasz łamiącym się głosem.

- Ale... ale to ja. Tylko ja nie jestem w swoim ciele! Przecież pamiętasz naszą śmierć! - teraz naprawdę się przestraszyłam.

- Wiem, że Cece umarła i przeniosła się do innego ciała, ale to na pewno nie ty.

- To ona - wtrącił się Michał - zabrała ciało Luizy, mojej dziewczyny. Naprawdę.

- Nie! - ciągle zaprzeczał dawny Patrick.

- Dałam ci eliksir Pamięci, przyjechaliśmy specjalnie do Londynu. Uwierz mi - płakałam - proszę...

- To powiedz coś, co tylko wie Cece, a ci uwierzę.

Ale nie zdążyłam powiedzieć, bo pięć minut minęło.

Przestraszony ojciec Patricka poszedł do domu. A ja płakałam jeszcze długo wtulając się w bluzę Michała.

Teraz mogę umrzeć i oddać ciało Luizie. Bo nie mam już po co żyć.

Luiza




***
Przeczytaj Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości na Wattpad: Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz