No więc zaczynam nową serię na moim blogu Ta Młoda, a zawieszam chwilowo Szmaragdowe Łzy. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza! :) A i pod koniec rozdziału jest naprawdę smutno. Także... ostrzegam. ;)
***
ROZDZIAŁ 1: SŁODKA ŚMIERĆ

"Nagle poczułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Poczułam jak lekko unoszę się w górę. Spojrzałam na swoje dłonie. One jakoś zbladły. Spojrzałam w lustro i zauważyłam, że ja cała zbladłam. Wyrosły mi kły, a źrenice przybrały czerwony kolor."
Zamyśliłam się na chwilę. Jak może mieć na imię mój chłopak? Kamil? Sebastian? Nie... to przecież zwyczajne imiona. To musi być coś niezwykłego. Ach, tak. JDabrowsky. Lubię go oglądać i do tego wszyscy będą mi zazdrościć!
Pokazałabym wam mojego chłopaka Jasia. Tak! To ten sławny YouTuber! JDabrowsky. Muszę kończyć, bo Jaś mnie woła. Papatki!
Młoda
Oczywiście Jaś to nie mój chłopak, dzisiaj nie byłam też nad żadnym jeziorem, a przez cały dzień padał deszcz. Ja to wymyśliłam. A po co? Sama nie wiem. Lubię takie drugie życie.Ja - taka zwyczajna nastolatka nie mogłabym pisać o swoim życiu. Jak wyglądałyby wpisy?
Cześć, dzisiaj siedziałam cały dzień przed komputerem.
To byłoby nudne. Tak samo jak ja. Jestem nudna. A Młoda, którą udaję? Jest zabawną, pomysłową i bardzo miłą dziewczyną. Ja - to zupełne przeciwieństwo.
***
Co to? O jeju, ile wyświetleń! Prawie milion. I tyle komentarzy pod ostatnim wpisem.
FirankaJanka - JAŚ TO NIE TWÓJ CHŁOPAK!!!
Anonim - Spadaj, kłamczucho!
AsiaJasia - Akurat! JDabrowsky nie ma dziewczyny. Wszyscy się teraz dowiedzą, że cały czas kłamiesz.
Gosia12 - Jaś napisał, że nie ma dziewczyny! Nazwał cię kłamcą! Sprawdź tutaj: [LINK]
Najechałam kursorem myszy na link, który ktoś mi podał i kliknęłam. Wyświetlił mi się Facebook Jasia. W ostatnim wpisie było napisane:
Jan Dąbrowski
Drodzy widzowie, chciałbym powiadomić wszystkich, że to co wypisywała o mnie jedna z Firanek, że jestem jej chłopakiem to kłamstwo. Nie mam i nigdy nie miałem dziewczyny więc proszę, nie wierzcie jej. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Pod wpisem roiło się od komentarzy. Każdy mnie wyśmiewał. Postanowiłam usunąć bloga.
www.raj.leili.pl - USUŃ
Tylko jedno kliknięcie. Tylko tyle. Nie mogłam się przełamać, po prostu nie mogłam. Jednak postanowiłam wcześniej coś zrobić. Otóż, napisałam posta na blogu:
Cześć wszystkim. Tu Leila. Ta prawdziwa Leila. Nigdy nie byłam tą dziewczyną, która prowadziła blog. To nie byłam ja. To była postać, którą udawałam. Udawałam zabawną, słodką dziewczynę. Ona miała mnóstwo zalet, żadnej wady. Czyli przeciwieństwo mnie. Wymyślałam różne historie. Kłamałam. Nie mam żadnej cioci z Anglii, moja rodzina nie jest bogata, nie mam też psa Fafika, nie mam mnóstwa ubrań i nie mam chłopaka. Może to kłamstwa małe, choć to ostatnie... za to szczególnie przepraszam. Tak, przepraszam. Do widzenia! A może lepiej nie... .
Dziękuję, Młoda
***
Tydzień później przejrzałam jeszcze komentarze. Nie były to, te zaliczające się do kategorii: miłe. Obrażały mnie. A nawet nazwy użytkowników, którzy byli wiernymi czytelnikami mojego bloga, pisali że jestem jednym wielkim kłamcą.
I usunęłam blog.
Następnie postanowiłam przeprosić Jasia. Jemu należały się wielkie przeprosiny. Weszłam na Facebooka i napisałam do niego wiadomość:
Leila Flower
Drogi Jasiu, chciałabym... .
I tu przerwałam pisanie. Ktoś wołał z łazienki. Zbiegłam szybko po schodach. Szarpałam za drzwi łazienki. Zatrzasnęły się.
- NA POMOC!!! POMOCY!!! -wołała... moja mama.
- Mamo?! - krzyknęłam - czemu krzyczysz?!
- POMOCY!!! LEILA! POMOCY!!! NIE ZABIJAJ MNIE!!!
Co się dzieje? Myśli wirowały mi po głowie. Co się dzieje mamie? Próbowałam je otworzyć. W końcu mi się udało. Otworzyłam je z hukiem. Krzyki ucichły. Na środku leżała moja mama w kałuży krwi, niedaleko jej stał blady mężczyzna z cieknącą krwią no ustach.
- Przyszedłem cię uratować. Jestem Zenir. Witaj - i wyciągnął białą dłoń z długimi pazurami.
- Ty... ty... zabiłeś moją mamę - szeptałam ze łzami w oczach.
- No tak... dla ciebie. Mam nadzieję, że podoba ci się prezent - wykrzywił usta w złowieszczym uśmiechu.
- Dlaczego?! DLACZEGO?! - już na dobre się rozpłakałam.
- A i teraz ja jestem twoim ojcem. Jak cię zwą? - spytał, uklęknął koło ciała mojej mamy, zamoczył w krwi palec i z widoczną rozkoszą włożył go do ust.
- Co cię to obchodzi?! Ja chcę mamę!!! Moją mamę!!! - krzyczałam zdenerwowana.
Nagle Zenir szarpnął mnie za głowę i przyłożył ją do kałuży krwi.
- PIJ! - wrzasnął.
- NIEEE!!! - wyrywałam się.
- PIJ!!! BO CIEBIE ZABIJĘ!!!
I posłusznie wylizałam trochę krwi.
Nagle poczułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Poczułam jak lekko unoszę się w górę. Spojrzałam na swoje dłonie. One jakoś zbladły. Spojrzałam w lustro i zauważyłam, że ja cała zbladłam. Wyrosły mi kły, a źrenice przybrały czerwony kolor.
Ja stałam się wampirem.
- To był taki żart. Nie zabiłbym cię - powiedział Zenir - bo wiedziałem, że jesteś wampirką.
- Dlaczego zabiłeś mamę? - zapytałam nadal przerażona, zdenerwowana i smutna.
- Bo nie pozwoliłaby cię wziąć. Wiesz, jetem twoim ojcem.
- Nie jesteś! On się z mamą rozwiódł, ale to nie ty!
- No, tak. Ale jestem twoim ojcem w świecie wampirów. No i trochę też zgłodniałem, dlatego ją zabiłem. To drugi powód - zaśmiał się - ty też jesteś pewnie głodna. Śmiało.
Wskazał na krew wypływająca z szyi mojej mamy.
Przez chwilę smutek już trochę odszedł, nie było mi już jej szkoda. Po minucie już się nią nie przejmowałam. Co z tego, że on ją zabił? Mam przecież tatę. Mojego nowego tatę.
Pewnie uklękłam koło ciała tej kobiety. Nie nazywam ją już moją mamą. Bo po co?
I wylizałam z posadzki całą krew, tak że mój tata się zaśmiał.
- Widzisz Xenia, jakie to proste?
- Xenia? - zdziwiłam się.
- Tak, to twoje nowe imię. Jak chcesz to możesz rozedrzeć jej gałki oczne. Tam jest mnóstwo smacznej krwi - powiedział.
Popatrzyłam znów na jej ciało. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę.
Ale znów kucnęłam i mocno rozerwałam gałki. Nagle kobieta się przebudziła i krzyknęła:
- LEILA!
I tyle. To było ostatnie słowo mojej mamy. MOJEJ mamy. Kochałam ją i nadal kocham.
- Mamo! - zawołałam i przytuliłam się do niej.
- Chodź - powiedział Zenir - idziemy.
- Gdzie? - zapytałam.
- Tam gdzie nasze miejsce. Miasto Wampirów - odrzekł, wziął mnie za rękę i a drugą ręką zatoczył w powietrzu okrąg. Pojawił się fioletowy tunel.
Spojrzałam jeszcze raz na mamę leżącą na posadzce i razem z moim nowym tatą zrobiliśmy krok do tunelu.
Czas na nowe życie. Na życie wampirów.
***
Przeczytaj Ta Młoda na Wattpad:Ta Młoda
Piserz świetnie,uwielbiam twoje opowiadania są bardzo wciągające.Szkoda że zawiesiłaś szmaragdowe łzy.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejne opowieści czekekam już ponad tydzień!!