środa, 28 października 2015

Historie z YouTube - Pryzmat Osobliwości #8: Proszę cię o śmierć

***
ROZDZIAŁ 8: PROSZĘ CIĘ O ŚMIERĆ

"A CO?! MAM BYĆ MIŁA DLA KOGOŚ, KTO CHCE ŻEBYM SIĘ ZABIŁA?!"


Pamiętnik Luizy (dawniej Cece)
17.01.2015 r. - 18.01.2015 r.

- No to co? - zapytał Michał lekko szturchając mnie na pocieszenie.

- Co? - spytałam zła na cały świat, a z drugiej strony smutna. Na szczęście nie widział on moich łez, które bezustannie spływały po policzkach.

Szliśmy jakąś ciemną uliczką razem z Dominikiem. Naokoło paliły się lampy, ale nie dawały zbytniego światła.

- Nie wiem -rzekł - myślałem, że powiesz, że chcesz się zabić.

Roześmiał się.

- To miało być śmieszne? - spytałam ironicznie.

- Tak. Bo wiesz... ja jestem bardzo zabawny.

- Chyba żałosny - dodałam szeptem.

- Czemu stałaś się taka zła? - nagle przystanął.

- A CO?! MAM BYĆ MIŁA DLA KOGOŚ, KTO CHCE ŻEBYM SIĘ ZABIŁA?! - wrzeszczałam tak, że w niektórych domach zapaliło się światło.

- Zwiewajmy stąd! - powiedział i szybko pobiegliśmy nawet nie wiedziałam dokąd.

Stanęliśmy na jakiejś łące. Serce mi biło jak nigdy dotąd.

- Po... co... właściwie tak... szybko... biegliśmy? - spytałam przerywając sapnięciami.

- No... po pierwsze - zaczął Michał, który aż tak bardzo się nie zmęczył - to... pewnie ludzie pogniliby nas, ale to nie było tak bardzo ważne, bo... ja chciałem ci coś powiedzieć, ale pewnie nie zgodziłabyś się, gdybym cię poprosił, a tak... no wiesz... .

Uśmiechnął się szeroko, ale ja byłam zła, smutna i jednocześnie czułam... strach.

- Czyli... zmanipulowałeś mnie? - popatrzyłam mu w oczy.

- Tak jakby.

- Eeej... - odezwał się nagle Dominik, na którego od pewnego czasu nie zwracaliśmy uwagi - ja chcę do domu. Luiza..., co my właściwie tu robimy?

Chłopiec był zbyt mały, aby mógł zrozumieć, ale chcieliśmy go także chronić, więc nie mówiliśmy mu o niczym.

- Spokojnie, Dominik - przytuliłam go jak brata - za chwilę wszystko będzie takie jak dawniej. Dobrze?

- Dobrze - odpowiedział.

***

Wynajęliśmy jakiś pokój w małym hotelu. Nie mieliśmy dużo pieniędzy, ale na jeden pokoik wystarczyło. Dominik poszedł spać, a ja z Michałem wyszliśmy na tę łąkę, która była niedaleko.

- Co chciałeś mi powiedzieć? - zwróciłam się do Michała, siadając na ławce niedaleko małego jeziorka.

- Cece... wiesz jak bardzo była dla mnie ważna Luiza? - spytał podchodząc do mnie.

- No... wiem. Tak ważna jak dla mnie Tobiasz - powiedział cicho ocierając spływającą po policzku łzę.

- Proszę, zrób to dla mnie.

- Ale... co? - spytałam, choć wiedziałam jak będzie odpowiedź.

- Zabij się. Tak, wiem jak to brzmi, ale będziesz w niebie, tam, na górze, a ja będę szczęśliwy tutaj, z Luizą. Dominik też będzie szczęśliwy i rodzice Luizy, i dziadkowie, i... cała rodzina.

- Czyli mam to zrobić... dla ciebie?

- No... tak.

Nagle wstałam, zamachnęłam się ręką i uderzałam go mocno w policzek.

- Ty... ty... pierdolony egoisto!

Pobiegłam szybko przez błonia, bezustannie płakałam.

- Cece! Zaczekaj! - krzyczał za mną Michał.

Ale ja nie przystawałam. Tylko biegłam, a myśli wirowały mi w głowie. Co mam robić? Zabić się? A co będzie dalej? Co z Tobiaszem? Co z Dominikiem? Co z Luizą? I co... ze mną?

W pewnej chwili stanęłam. Już podjęłam decyzję. Zrobię to.

- Cece... poczekaj - dobiegł do mnie ten egoista.

- Zrobię to - odpowiedziałam z przekonaniem.

- Co? - stanął jak wryty.

- Zabiję się.

- Ale... ale ja wiem. Nie musisz. Wszystko powiem rodzinie Luizy. Może cię nie przyjmą, ale będziesz mieszkać ze mną. Jakoś tę stratę przeżyję - mówił Michał.

- Nie... ja wiem jak strata ukochanej osoby boli. Rozumiem cię, Tobiasz mnie nie poznał, ale zrobię wszystko żeby inni nie musieli tego przeżywać. Straty.

- Naprawdę?

- Tak. Utopię się w tym jeziorku.

I podeszłam do jeziorka. Gdy pochyliłam się nad nim, zauważyłam jak odbija się w nim noc. Tyle gwiazd na niebie patrzyło smutno w jego głębie. Było ono w jakiś sposób magiczne.

Zrobiłam krok i zanurzyłam się cała. Na początku poczułam przeraźliwe zimno. Mijał czas... długi czas..., a ja nadal czułam jak żyję. W końcu straciłam poczucie czasu. Ile go minęło? Piętnaście minut? Pół godziny? Zdecydowałam, że wynurzę się i tak też zrobiłam.

- Michał? - zauważyłam go skulonego na ławce.

Otworzył powoli oczy.

- Luiza?! - krzyknął nagle wyciągając mnie z wody i mocno przytulając - LUIZA! Ty wróciłaś!

Całował mnie w usta, w policzki... .

- Kocham cię najmocniej na świecie! - powiedział i zdjął bluzę, trzymając w ramionach i przykrywając mnie.

Czyli... czyli on myśli, że ja to Luiza? Że ja, Cece umarłam i znowu do tego ciała powróciła dusza Luizy? - myślałam szybko.

- Nie mogłam... - zaczęłam, próbując wytłumaczyć całą tę sytuację, ale Michał mnie uciszył.

- Nic nie mów, kochanie. Porozmawiamy w hotelu - szepnął i po raz kolejny pocałował mnie w usta.

***

Gdy doszliśmy do hotelu, a właściwie to Michał szedł, a mnie niósł... to zastaliśmy Dominika, który jeszcze spał. Michał go jednak zbudził i powiedział:

- Spakuj się! Wracamy do domu!

- Tak?! - Dominik się zerwał i zaczął z wielką radością pakować swoje rzeczy, których było bardzo mało, bo wziął najpotrzebniejsze rzeczy.

- Lui... - zwrócił się do mnie - pewnie nie wiesz o co chodzi, więc już ci tłumaczę.

Siedzieliśmy przy stole w kuchni, ja na kolanach Michała.

- Wiesz... była taka dziewczyna, Cece, która chciała spotkać swojego dawnego chłopaka... - wytłumaczył mi wszystko, a gdy skończył wreszcie postanowiłam mu wytłumaczyć pewną rzecz, jednak na początku spytałam:

- A kochasz mnie?

A on popatrzył na mnie z niedowierzaniem i odpowiedział:

- Ja? Luiza! O co ty pytasz? Oczywiście że tak!

I od tego momentu nie chciałam mu już nic tłumaczyć... po prostu zrobiło mi się przykro. Tak nagle mam mu powiedzieć, że jednak nie mogłam się zabić i nadal jestem sobą? Cece? A nie jego kochaną Luizą? Nie... nie mogłam tego zrobić i postanowiłam odgrywać rolę Luizy.

- Ja też cię kocham! - i pocałowałam go w usta.

- Ej, wy! - krzyknął Dominik - jedziemy!

Luiza



***
Przeczytaj Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości na Wattpad: Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz