Przepraszam bardzo, że wczoraj nie opublikowałam wczoraj tego opowiadania. Bardzo przepraszam.
***
ROZDZIAŁ 3: MÓJ PIERWSZY POCAŁUNEK
![]() |
"I o godzinie 3:04 zbliżyły się nasze usta. Poczułam jego na moich. Było tak pięknie. Ale ta chwila tak szybko minęła, ja chciałam... jeszcze." |
Pamiętnik CeCe
13.01.2015 r. - 14.01.2015 r.
Powiew zimnego powietrza drażnił moje oczy. Było zimno..., ach... wręcz lodowato. Gwiazdy na wieczornym niebie migotały radośnie, jakby zaraz miało się wydarzyć coś szczęśliwego. Ale nie... nie miałam nawet iskry nadziei.
- Wyłazić! - krzyknął policjant w ciemnym mundurze.
Ja, Kiślu i Jaś wyszliśmy.
- Nie ma pan nawet dowodu - powiedział JDabrowsky.
- Nie mam dowodu? Jak śmiesz, smarkaczu - odpowiedział mu policjant.
- No, nie masz - dał znać Rafał.
- Ja mam zawsze dowód! Na komisariat - rzekł mundurowy.
- Ale... - chciałam coś powiedzieć, lecz było za późno.
Gdy byliśmy na posterunku policji Jaś się bardzo stresował, ja też. Kiślu siedział nieruchomo.
- Jeździ się bez prawka, co? - zwrócił się do nas inspektor.
- Proszę policjanta, ten sklep do którego jedziemy jest jeszcze parę kroków dalej! - bąknął Rafał.
- Odkąd jedziesz, co? - znów zapytał policjant.
- Od ulicy Szklanej.
- Haha! - zaśmiał się mundurowy - to jest dwadzieścia minut jazdy! I ty zamierzałeś jechać bez prawa jazdy, co?
- Zapomniałem.
- No to musisz zapłacić mandat, za takie przekroczenie, co?
Pomyśleliśmy, że wszyscy już zapomnieli, że Kiślu przekroczył dozwoloną prędkość.
- To płacę i po sprawie?
- Ale... ale... podobno jechało się 60 kilosów na godzinę, co?
- Eee... nie - zaprzeczył.
- No Kowalczyk, jak było?
Przyszedł ten policjant, który nas zatrzymał.
- Jechał 140 kilometrów na godzinę.
- CO?! - wykrzyknęliśmy. Jasia aż zamurowało.
Tak naprawdę to Rafał lekko przekroczył dozwoloną prędkość, ale bez przesady.
- A ma pan jakieś dowody? - odezwał się JDabrowsky.
- Mam, ja zawsze mam dowody.
- Ale jakie?
- Cicho siedź!
I tak się skończyła konwersacja Jasia z panem Kowalczykiem.
- Ale Kowalczyk, jakie masz dowody, co? - zaczął inspektor.
- Mam dowody. Ja zawsze mam dowody.
- Ech... no dobrze. Ale pokaż mi te dowody.
- Ja mam dowody.
- Jakie, co?
- No że jechał 170 kilometrów na godzinę.
- Przed chwilą mówiłeś że 140, co?!
- Oj, się pomyliłem.
- Ale pokaż mi te dowody.
- A idźcie wy wszyscy!
I Kowalczyk sobie poszedł.
- No dobra, idźcie, co? - powiedział inspektor.
Nawet się obeszło z mandatem, za brak prawa jazdy przy sobie dla Kiśla!
Z tej radości zapomnieliśmy o tym, że przyjechaliśmy po łóżko dla mnie.
Gdy przyjechaliśmy w tamto miejsce było jeszcze więcej osób! Niektórych nie znałam, ale okazało się że są to znajomi i rodziny YouTuberów. Jednak widziałam tylko młodzież i młodych dorosłych, nikogo starszego.
Zauważyłam jednego chłopaka, był to chłopak no cóż, no... przystojny. Ale spodobało mi się coś jeszcze w nim, on siedział i pisał. Podeszłam do niego:
- Hej. Jestem CeCe. Ładny... notatnik?
- Dzięki, jestem Tobiasz. I tak, to jest notatnik.
Spojrzałam na datę: 13.01.2015 r.
- Czy to nie pamiętnik? - zapytałam.
- No... dobra. To pamiętnik. Ale wiesz, to trochę wstyd. Jestem chłopakiem, nie?
- Oj tam wstyd. Ja też mam pamiętnik.
Wyciągnęłam z torebki różową grubą książkę.
- Od kiedy piszesz? - zwrócił się.
- Od niedawna. A ty?
- Od roku.
- To długo.
- A co ty tu robisz?
- To długa historia. Napisałam o tym w pamiętniku. a zaczęło się od spotkania Banshee.
- Ja tu no... wprosiłem się. Jestem wielkim fanem Skkf'a. I przechodziłem obok, bo tu mieszkam, a żaden z YouTuber'ów o tym nie wspomniał, choćby na filmie i tak popatrzyłem, spytałem się Jasia i mi pozwolił. Mam autograf.
Wyjął z kieszeni troszkę pomiętą kartkę.
Posiedzieliśmy aż do północy. Cały czas rozmawialiśmy. A obiecałam sobie, że wezmę autografy i zdjęcia od wszystkich napotkanych vloger'ów i gamer'ów. Ale nic z tego nie wszyło, jednak nie żałuję.
Tobiasz okazał się być super chłopakiem. Pisał opowiadania i interesowała go muzyka rockowa. Tak jak mnie.
W pewnej chwili usłyszałam:
- Cece... jesteś taka ładna.
- Eee... - nie wiedziałam co odpowiedzieć - dziękuje, ty też jesteś bardzo przystojny.
I o godzinie 3:04 zbliżyły się nasze usta. Poczułam jego na moich. Było tak pięknie. Ale ta chwila tak szybko minęła, ja chciałam... jeszcze.
Po tym pocałunku zasnęłam na jego kolanach, a obudziłam się... rano. W jego... łóżku. Oczywiście nic się nie wydarzyło! Później opowiedział mi, że mnie zaniósł. To dziwne, że w jeden dzień aż tyle może się wydarzyć. No... wieczór i noc. Ale czy to miłość? Czy przetrwa? Sama nie wiem... o tym się zresztą przekonam.
Cece
Cece
***
Przeczytaj Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości na Wattpad: Historie z YouTube: Pryzmat Osobliwości

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz